Chorwacja okiem psiarza

Ci, którzy śledzą nasz funpage na fb na pewno wiedzą, że kilka dni temu wróciliśmy z wakacji z Chorwacji.

Decyzja o zabraniu tam psów, była szybka i mocno nie zaplanowana, chociaż.... planując je już w marcu, szukaliśmy noclegu, który akceptuje zwierzęta, tak na wszelki wypadek, taki był plan A, który miał nie zadziałać, a był jedynym możliwym.

Jednak notka sama w sobie nie ma być naszymi wspomnieniami, bo oczywiście Chorwacja jak długa, bo szeroka to nie koniecznie i nie wszędzie, jest piękna i można opowiadać godzinami. Inny klimat. A na południu góry dosłownie wchodzące do morza.... Właśnie na początku tego nie widziałam, czułam natomiast że chodzę w górę i w dół, ale gdy tylko przemierzaliśmy kolejny kilometr Riwiery Makarskiej odczuwało się ten krajobraz w stu procentach.

Tyle wrażeń, czas na "Wakacje z psem za granicą"

Po pierwsze nocleg. My idąc tym razem na łatwiznę, szukaliśmy noclegu na portalu booking.com. Nie zależało nam na fanatycznych warunkach, ale na drugie klimatyzacja była obowiązkowa. Udało nam się znaleźć dość niedrogi nocleg, chociaż tutaj mowa o człowiekach, bo za psy cena dla mnie była bardzo wygórowana - 15 euro za dobę od pieseczka.

Dostaliśmy zniżkę i dzięki temu ja kosztowałam 27 euro, a pieski.... 25 :)

Nie mniej jednak znalezienie noclegu gdzie akceptowany był pies, nie było dla nas trudne. Pierwszy klik i strzał w dziesiątkę. Na miejscu widzieliśmy dużą ilość turystów przemierzających uliczki ze swoimi pupilami, z czego wniosek może być jeden - że nie tylko my byliśmy szczęściarzami, a jednak urlop z psem jak również dostępność miejsc noclegowych akceptujących zwierzęta jest dość spora! :)


Czas na wyjazd!

Na chwile przed wyjazdem należy pamiętać o tym, że niezależnie od wybranej trasy, jedziemy na południe przez kilka krajów. Tym samym już przejeżdżając na teren Czech czy Słowacji potrzebujemy mieć dla zwierzęcia wyrobiony paszport. Wyrobienie go nie jest skomplikowanym wyczynem, u większości weterynarzy, zwłaszcza w dużych miastach to kwestia jednej wizyty. 

Trzeba jednak pamiętać, że pies musi być oznakowany, tzn. musi posiadać wszczepionego chipa. Coraz więcej hodowców psów rasowych, zamiast tatuować swoje szczeniaki, znaczy je tymi małymi dyskami pod skórą. Jednak posiadać je może każdy pies - także kundelek.
Zakładając jednak paszport, warto zaplanować sobie ten wydatek w kosztach. W naszym przypadku kilka lat temu, paszport to był koszt ok 50 zł, do tego chip również ok. 50 zł. 

Dodatkowo wyjeżdżając za granicę, należy mieć ważne szczepienie przeciw wściekliźnieale także i choroby zakaźne bardzo nam się przydadzą. Należy pamiętać, że wszystkie szczepienia przed za-chipowaniem, nawet jeśli były dzień wcześnie, stają się nie ważne, pomimo że "są ważne rok".

Warto zatem ten obowiązek zaplanować sobie na przykład na długo przed urlopem przy corocznych szczepieniach!

My jak wiadomo często jeździmy za granicę, nie tylko w celach wypoczynkowych, ale także bardziej zawodowych, przez co rozumiemy psie imprezy. W paszporcie mamy dodatkowo rubryczkę, która mówi nam o tym " że zwierzę jest zdrowe i zdolne do przewożenia do wykazanego miejsca"
O ile nie zdarzyło nam się jeszcze, aby ktokolwiek sprawdzał nam ten zapis, tak przy wyjazdach na dłużej niż 2-3 dni, na dzień przed udaję się do weterynarza, by przebadać zwierzęta i uzyskać podpis z datą do wglądu!
Koszt takiego badania u nas to ok. 20 zł. Polega on najczęściej na sprawdzeniu ogólnego zdrowia - oczy, uszy, dziąsła, węzły chłonne, serduszko! :)




Przejście przez granicę z psem!


Kolejnym stresującym momentem dla właściciela psa, może być fakt przekroczenia granicy. Przepisy w sąsiadujących krajach są różne, jednak najważniejsze to to że przewożenie psa musi być bezpieczne. Jeśli mamy taką możliwość najlepiej przewozić zwierzęta w klatkach lub w pasach. Jeśli jednak nas pies nie jest tego nauczony, lub po prostu nie mamy takiej możliwości, najlepiej przewozić psa między nogami. To dość popularne, a dodatkowo zapewnia psu kontakt z człowiekiem, jak również możliwość położenia się swobodnie! :)

My jadąc na Chorwację wybraliśmy, zdaje się, mniej popularną, ale za to bardziej znaną nam trasę, a na pewno....tańszą pod względem opłat drogowych - trasę poprzez Słowację, oraz Węgry.

W obydwóch tych krajach, mamy sporo komfortu jeśli chodzi o przejścia graniczę, ponieważ obydwa te kraje jak również Polska należą do strefy Schengen, a co za tym idzie, zazwyczaj mijamy po prostu nieużywane pomieszczenia i nagle wita nas znak z napisem kolejnego kraju.
Nie zwalnia Nas to jednak z obowiązku posiadania paszportu dla zwierzęcia, ze względu na możliwe kontrole policyjne na drodze.

Jeśli chodzi o samą Chorwację, to pomimo, że jest ona Państwem członkowskim UE, to przejścia graniczne nadal istnieją. W naszym jednak przypadku, pomimo, że psy były dla strażników widoczne, sprawdzili oni jedynie nasze dowody osobiste! :)

By w pełni zamknąć temat granic, które napotkaliśmy przez nasz urlop, to jadąc na samo południe Chorwacji, by dostać się do Dubrownika, należy przejechać ok 30km przez Bośnię i Hercegowinę, która to natomiast nie należy ani do strefy Schengen, ani do UE. 

Natomiast, także i tutaj nie sprawdzano nam psich paszportów, a i nasze dowody osobiste, były sprawdzane na:
" - Hello. - podajesz dowody
- nie bierze do ręki i odpowiada - ok"
- Bye. - jedziesz"

:)


Co spakować do psiej torby?

Wiele z Was może nie wie, o istnieniu nie których produktów. Jednak napiszę w tym punkcie, to co dla mnie było obowiązkiem na nasz wyjazd.

Rzeczy oczywiste - karma, oraz leki lub inne produkty, które pies przyjmuje codziennie. U nas to wszelkiego rodzaju żele do zębów.

Inne produkty:
- psi bandaż - Chorwacja to gorące asfalty, kamieniste plaże, liczne skały, sucha klująca trawa
- naturalne gryzaki - na plaży, czy w hotelu, warto zająć psi pyszczek czymś "męczącym"
- zabawki - przede wszystkim te do wody, o ile psiaki lubią takie szaleństwa, w innym przypadku jest  mało miejsc na psie np. polne spacery - o tym w dalszej części postu
- płyn do oczu - w porównaniu do polskich plaż, gdzie moje psy posiadają tone piachu w oczu, tutaj dla nas było gorzej - słona woda, dlatego to był niezbędnik
- mata chłodząca - o ile sceptycznie pakowałam ją, bo w domu raczej była nie używana pomimo upałów, tak tam obydwa psiaki pomimo klimatyzacji, starały się, aby część ich ciała znajdowała się na macie
- derki chłodzące - totalny must!!! nie wyobrażam sobie życia bez nich, widok konających z minimum 34 stopniowego upału psów był okropny,  chociaż zdaje sobie sprawę, że to ludzki wymysł i wielu z właścicieli nawet nie wie o istnieniu takich kamizelek czy derek. Jednak moje psy dla porównania ziajały jak przy maks 25 stopniach, a zdarzały się spacery w pełnym słońcu.



- klatki - my zabraliśmy ze soba klatki namiotowe, co prawda nie użyliśmy ich ani razu, ale z każdym razem były z nami na plaży. Na nasze szczęście udało nam się znaleźć plaże prywatną z odrobiną cienia, ale klatki miały pomóc w odpoczynku psów wśród ludzi, oraz w zapewnieniu chociaż minimalnego cienia!
- smycze i szelki/obroże - na wszelki wypadek miałam po dwa komplety
- adresówka -  rzadko przywiązuje uwagę do ich posiadania, głównie z powodu, że psy moje są odwoływanie bezwzględne, jednak wiadomo.... to jest trochę zły mój nawyk, ale spowodowany tym, że rzadko towarzyszą nam nawet obroże/szelki na spacerach ;) - jednak to inny kraj, zdarzyć się może wszystko, dla bezpieczeństwa wolałam je mieć, chociaż nie było na nich nawet kierunkowego numeru.
- kagańce - chociaż nie posiadam ani jednego, to i tak udało mi się je pożyczyć "na wypadek gdyby" - nigdy nie użyliśmy i całe szczęście, ale zwiedzając różne miejsca mogą się przydać, jednak większość regulaminów mówi tylko o  smyczach! 



Życie z psem i zwiedzanie!

W ostateczności planując wakacje bez czworonogów, ciężko było się nagle przestawić na to, że nie zwiedzimy zaplanowanych miejsc. Jednak okazało się, ze żaden z naszych planów nie legł w gruzach, pomimo posiadania przy boku dwóch glutków.

Jakie miejsca można spokojnie zaplanować, podczas takich wakacji?
Nam udało się zwiedzić:

- Plitwickie Jeziora - psy na smyczy, brak dodatkowych opłat, dużo terenów i wody. Co prawda istnieje zakaz kąpieli ludzi, a co za tym idzie również i psów, jednak znajdują się tam "bezpieczne zejścia" z kładki, gdzie znajduje się również płytka, czasem stojąca woda, z której psy mogą chociaż się napić lub zamoczyć łapki. Dodatkowo na terenie Jezior, które są Parkiem Narodowym, na, nie których trasach, my pokonaliśmy trasę C (4-6h), kursują promy oraz kolejka - w obydwóch miejscach psy były z nami, na smyczach i bez kagańców!





- Park Narodowy Krka
 - tutaj odwiedziliśmy jedynie Skradinski Buk  - jest to wodospad, u którego podnóża można się kąpać. O ile w samym centrum wydarzeń, ciężko byłoby nawet wejść z psami, ponieważ są dosłownie tłumy ludzi, tak na drodze prowadzącej, spokojnie można również zejść ze ścieżki i schłodzić czworonogi, jak również przy samym wodospadzie po zrobieniu zdjęć, udało nam się znaleźć spokojne miejsce, gdzie mnie ludzi wchodziło do wody, a dzięki temu nasze spokojnie sobie popływały w wodzie! Na terenie parku kursują także autobusy, które podwożą turystów z materacami do pływania pod praktycznie sam wodospad, jednak psy są w nim niedozwolone.
Oczywiście ogółem psy powinny poruszać się na smyczach, głównie z powodu dzikiej natury jak np. jaszczurki czy węże. Brak dodatkowych opłat!







-Dubrownik - tutaj zwiedzaliśmy ścisłe centrum, które spokojnie można porównać do krakowskich plant, gdzie jednak nie znajdziemy trawy. W zamian za piękną zieleń, można zwiedzić mury obronne, na które wstęp jest płatny. Jednak psy oczywiście bez problemu mogą wejść bez dodatkowych opłat, poruszają się na smyczach, chociaż ilość osób nie była tam zbyt duża. Jednak jest tam dość wąsko miejscami. Tam pamiętajcie przede wszystkim o dużej ilości wody i o wspominanych derkach, bo cienia to tam nie ma w sumie w ogóle!





Mali Ston - polecano nam również Ston, a dokładniej przejście kolejnymi murami obronnymi miedzy dwoma miejscowościami, jednak w zamian za to, sprawdziliśmy tam plaże - mało ludzi i brak zakazów = spokojnie można plażować z pieskami. Dzięki zatoce, dodatkowo nie ma tam praktycznie fal, co również powoduje, że istnieje tam wiele farm ostryg! :)
By ich spróbować udaliśmy się również do restauracji i tak.... znaleźliśmy ich tam aż 3. Dwie eleganckie, gdzie nas nie wpuszczono ze względu na to że pieski chwile wcześniej kapały się w wodzie - zrozumiałe dla nas, chociaż gości tam nie było ;)
Za to polecamy jak najbardziej restauracje przy Hotelu Korona, gdzie nie dość, że nas wpuszczono do ogródka z takimi wymoczkami, to dodatkowo psiaki zostały wygłaskane przez kelnerkę, oraz otrzymały miskę pełną świeżej wody!




Makarska - w tej miejscowości "stacjonowaliśmy". Z biegiem czasu bardzo się cieszyliśmy na mieszkanie na początku miejscowości. Cisza, spokój, na spacerki chodziliśmy bez smyczek. Jeśli chodzi o samą miejscowość, to jest podobnie jak u nas. Na promenadzie psy to coś co nagle zaczęło istnieć, oczy przechodniów ciągle patrzą w ich stronę, chociaż nie tylko nasze psy tam spacerowały!
Jednak trzeba pamiętać, że od ok 19 na promenadzie robią się tłumy i to niezależnie czy to początek miejscowości czy tłumy! :) Małe pieski mogą zostać zdeptane, a duże... dużych, nie którzy mogą się bać na małej przestrzeni. Jeśli chodzi o plaże, to oczywiście w centrum jest całkowity zakaz, nawet na, nie których trawnikach, ale co zabawniejsze, zaraz przy zakazie jest kosz na psie odchody! Co prawda nie było w nich woreczków - dość standardowe, ale liczą się chęci! :)
Natomiast po naszej stronie i przez sporą część w centrum miasta, na plażach również nie ma żadnych regulaminów czy zakazów dotyczących czy to picia alkoholu czy to psów. Zupełnie inaczej niż nad Bałtykiem, gdzie przy każdym wejściu wita nas lista punktów, które mówią co wolno co nie. Tak więc przebywanie psów na plaży - to zależne od plażowego sąsiedztwa i naszego widzi mi się.



statek VOGA - statek rejsowy, który cumuje właśnie w Makarskiej. Bez problemu i bez dodatkowych opłat pływaliśmy cały dzień po morzu na nim z psami. Cała obsługa szczyciła się nawet że płyną z nimi pieski i przechodząc ciągle je głaskali! Udało nam się siedzieć samym we dwójkę przy 6 osobowej ławie i nawet gdy psiaki miały widzi mi się spać na ławkach - tez mogły!





- wyspa Hvar - miejscowość Jelsa - byliśmy tam jedynie przez chwilkę, jednak nie znaleźliśmy żadnych plażowych zakazów. Miejscowość nie jest bardzo zatłoczona, przynajmniej przy porcie, a dodatkowo panuje tam cisza i spokój i pyszne pieczywo i lody jak chyba na całym wybrzeżu Chorwacji!


wyspa Brac - miejscowość Bol - tutaj mieliśmy przyjemność jechać z pieskami turystyczną kolejką bez żadnych problemów i bez dodatkowych opłat. W pewnym sensie zrozumiałe, ale co nam przeszkodziło w wycieczce to zakaz przebywania psów na plaży - znanym Zlatni Rat (Złoty Róg). O ile zakaz na samej plaży jesteśmy w stanie zrozumieć, tak zabolał nas zakaz również w pobliskim lasku... cóż.
Zakaz plażowania z psami był również przy porcie, ale tylko z jednej strony, tej od trony statków, przy małych łódkach do wynajęcia, był nawet znak, że to "psia plaża"
Wszystko zostało zrekompensowane! :)





Na sam koniec, to na co narzekałam najbardziej, co minęło się z moimi wyobrażeniami przed wyjazdem - brak miejsca do spacerów.
No dobra, może i by się znalazły, ale widząc psiaki, które miały dość chodzenia wte i we wte pod górę - a podejścia, nie które bywają naprawdę strome, bo miejscowość powstała dosłownie "w górze". To dodatkowo przez panujące upały, nie istnieje tam trawa, jaką rozumiemy w Polsce, to są zazwyczaj zeschłe "chaszcze", o które nikt nie dba, nie kosi ich, są co najmniej 50cm w górę. Łamią się i klują w łapki.
Dlatego własnie, jak również przez panujące upały - o 7-8 rano, nadal było ok 26-27 stopni, oraz przez liczne zagrożenia pożarami, które tam są normalnością - nie starałam się nawet szukać takiego miejsca.
Na drugie, były inne wycieczki i dużo wodnej zabawy - prawdziwy psi urlop. Psy wróciły stęsknione za bezmyślnym bieganiem za piłeczkami i za treningami! :)


Ciekawostka, na którą się nie przygotowaliśmy - pomimo, że bliżej równika, słonce ze względu na ukształtowanie terenu wstaje tam normalnie o godzinę później niż w Polsce, a dodatkowo, samo słońce na górze, pojawia się dopiero około 8:30-9 - wtedy nagle temperatura wzrasta do ponad 30 stopni! :)

To co nam zapadnie w pamięci jeśli chodzi o jedzenie! Wino, piwo, grillowana makrela, ostrygi i.....przepyszne, ogromne gałki lodów!!!! Musicie spróbować! :)

UDANYCH WAKACJI! I mam nadzieję, że post przyda się wielu z Was, bo wiem, jak trudno zebrane informacje było mi znaleźć przed wyjazdem! :)








Komentarze

  1. Super post! Bardzo przydatny :D My również za kilka wybieramy się do Chorwacji (też Makarska!). Myślisz że warto zabrać buty dla psiaka?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super post! Bardzo przydatny :D My również za kilka wybieramy się do Chorwacji (też Makarska!). Myślisz że warto zabrać buty dla psiaka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli macie buciki, możecie wrzucić, dużo miejsca to one już nie zabiorą, a kto wie... tak czy siak jest gorąco, lepszy może się okazać jak już bandaż!
      My go mieliśmy, ale nie musieliśmy używać! ;)

      Dodatkowo pomimo małej ilości koszy na śmieci, jest tam czysto, więc i na szkła żadne nie natknęliśmy się! :)

      Miłego wypoczynku!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty