Co stosować by zęby lśniły?

Świat past do zębów, szczoteczek, jak również wszelkiego rodzaju płynów do czyszczenia psich pysków jest bardzo szeroki. Poszukując wszelakich środków, śmiem stwierdzić, że asortyment jest nawet większy niż w przypadku ludzi.


Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że skład środków czyszczących jest przeróżny, a wybór i tak należy do nas - właścicieli czworonogów. Tutaj pojawia się dylemat, co wybrać?
Tanie, drogie? A może większe opakowanie? Co powinien dany środek posiadać, by być skuteczny i by nie trzeba było stosować go na co dzień? A może to nie możliwe?

Warto pamiętać, nawiązując do post o chorobie przyzębia, że dbać o psie żeby warto od samego początku. Zaletą tego nie jest tylko brak kamienia nazębnego, ale także to, że nasz pies od najmłodszych lat przyzwyczaja się, ze czyszczenie zębów jest czymś naturalnym jak jedzenie, a nie nagłym przymusem z racji, że sytuacja nas do tego zmusiła.

Warto także pamiętać, że nie przyjemny zapach z pyska, to może być początek choroby, nawet w momencie kiedy nie widoczny jest ciągle kamień na zębach. Nie przyjemny zapach, mogą powodować odkładające się bakterie, które w późniejszym czasie spowodują powstawanie wypominanego kamienia.

By pomóc Wam podjęcie decyzję, co kupić, co stosować, lub co używać profilaktycznie, przedstawię Wam to co my stosujemy, bądź to co przewinęło się przez nasze ręce.

1. VetExpert PlaqueOff Animal


Jest to sypki proszek, który dodaje się w małej ilości do karmy. Ilość zależy od wagi psa i przelicznik znajduje się na opakowaniu. Skład proszku jest opatentowany. Jego celem jest redukowanie kamienia nazębnego, jak również zapobieganie powstawaniu nowego poprzez zmianę składu śliny psa.

Wszystkie te informacje jakiś czas temu bardzo mnie zaciekawiły i wypróbowaliśmy. Jestem przekonana, że nie musi on działać na wszystkie psy. Jednak w naszym przypadku powoduje przynajmniej tyle, że kamień nazębny nie osadza się tak szybko jak wcześniej. Jeden dzień bez dokładnego wyczyszczenia zębów, nie jest tragedią, a odłożony nalot jest pokryty jakby pianą i łatwo można delikatnie ściągnąć nawet paznokciem.

By zobrazować efekt u nas, można do porównać do magicznych pianek do czyszczenia zacieków w łazienkach, lub tłuszczy na kuchence. Efekt jest taki jak w prezentowanych reklamach telewizyjnych, tylko jako środek na zęby. Porównanie nie ma nic wspólnego ze składem podobnym do środków do czyszczenia powierzchni w naszych domach! :)

Wadą jest cena! Opakowanie chociaż wystarcza w naszym przypadku na około 1,5 miesiąc, to jednak jest małe i kosztuje ok. 80zł. W przypadku gdy i tak na co dzień należy myć zęby to te 80zł to już spory dodatek do zapotrzebowania psiego asortymentu. Jednak my polecamy! :)

2. Czyścik z mikrofibry z jonami srebra.




Na początku byłam zadowolona, jednak jak się potem okazało, czyścik radzi sobie tylko z delikatnym osadem, który zbiera się na nim samym. Przy codziennym użytkowaniu, po ok. 3 tygodniach należy go wymienić, ponieważ nie spełnia już swoich zadań. Zaletą tego jest to, że psa nie boli czyszczenie nim, jak to ma miejsce w przypadku szczoteczek do zębów (mowa oczywiście o zaawansowanej chorobie przyzębia), jak również cena, bo kosztuje ok. 25zł.
Czyszcząc nim, nie stosuje się dodatkowo pasty do zębów.
Wadą jedna jest to, jak mozna się domyśleć, ścierając osad wysusza także wnętrze pyska. Po pewnym czasie nawet mi, jako właścicielowi nieprzyjemnie czyści się zęby, bo efekt jest podobny do jeżdżenia paznokciem po kartce papieru. UGH.

My osobiscie zrezygnowaliśmy ze stosowania jego, nie spełnia do końca naszych oczekiwań. Dodatkowo wraz z usunięciem osadu, nie redukuje się namnażających się bakterii, a to duży minus w naszym przypadku.

3. Dr Seidel deo-spray z chlorheksydyną




Jest to jeden ze środków, który mamy wpisany na listę "must have", przede wszystkim ze względu na cholrheksydynę, która w naszej przypadłości jest bardzo ważnym składnikiem preparatów.
Spray nie wiele kosztuje, ok. 15-20zł, a dodatkowo na długo wystarcza. Pozostawia po sobie także przyjemny zapach dla człowieka. Psu natomiast najwyraźniej smakuje :)
Wadą na pewno jest postać spray'u, ale nie ma rzeczy niemożliwych, da się psa odwrażliwić na prykanie w środek paszczy i może to sprawiać coś w rodzaju przyjemności.
Zalet za to jest wiele:
- posiada cholrheksydynę co jest najważniejszym składnikiem, na który zwracamy uwagę - pomaga zapobiegać bakteriom i czyścić skutecznie osad
- dzięki postaci spray'u dostaje się we wszystkie zakamarki, pomiędzy zęby i dziąsła,
- nakładanie nie boli, jak to może mieć miejsce w przypadku używania pasty i szczoteczki do zębów
- ładnie pachnie
- wygodne małe opakowanie, które zmieści się wszędzie, dodatkowo bardzo użyteczne do zabierania w podróże! :)
- niska cena

4. Stomodina (środek z chlorheksydyną)


Obecnie Stomodine, która stosujemy, jest wzbogacona o kilka składników, ale nasz wybór na ta, ze zdjęcia padł ze względu na większe opakowanie, a niższą cenę, co ma znaczenie przy codziennym stosowaniu w zasadzie razy 3.

Jest to bezsmakowy i bezzapachowy środek w formie żelu, który nanosi się na dziąsła psa, delikatnie wsmarowuje i już. Kohi i Kropka również dobrze go tolerują, dlatego w pełni potwierdzam opisy, które znajdują się na stronach tego środku. Dodatkowo na długo wystarcza. Wadą jest z pewnością fakt, ze opakowanie jest plastikowe, przez co pod koniec ciężko wykorzystać do końca. By coś wydobyło się ze środka, należy mocno wstrząsnąć, kilka razy zdarzyło się trząść tak, że dodatkowo dostał mój pies, a dodatkowo by ścisnąć opakowanie chociaż trochę, trzeba mieć duzoooo siły w palcach :)

Mniejsze opakowanie tego preparatu jest dużo wygodniejsze do użytkowania, jednak jest o 20ml mniejsze, a cena różni się o 10zł :)
Chyba sami możecie sobie odpowiedzieć, które lepsze.

5. Geulincx Clorexyderm Spot Gel 


Jest to antyseptyczny żel również z chlorheksydyną do skóry psów, a również kotów. W naszym przypadku czyści on fafelki, czyli błony w jamie ustnej. Dodatkowo pomaga redukować bakterię, jednocześnie nie zagrażając działalności innym środkom, które stosujemy. Cóż mogę o nim powiedzieć? Ten środek stosujemy jako pierwszy i jedyny z polecanych po zabiegu, resztę dostosowaliśmy z czasem bardziej na nasze potrzeby i m.in. fakt że nie podejmuję czyszczenia się zębów szczoteczką, ze względu na delikatność dziąseł i odsłonięte szyjki. 

Jedno co mogę zawdzięczać temu środkowi to fakt, że nawet jeśli nie umyje zębów żelem-pastą, ale przemyje pysk nim, to następnego dnia dziąsła są bez zmian. Jednak jeśli zapomnę, chociaż ciężko, bo to już nawyk, jednak czasem jest się nawet potwornie zmęczonym, to następnego dnia dziąsła czasami były przy zębach zaczerwienione i zaatakowane przez bakterię. Uwierzcie mi, że kochając swojego psa, zarzucając sobie to za pomyłkę, że teraz Twój pies ma tą chorobę, umyjecie nawet zmęczeni, zwłaszcza po zobaczeniu własnie tej różnicy! :) Tani nie jest, ale daję radkę, dlatego zdecydowanie jest to środek, z którego nie zrezygnowałam! :)

6. VETFOOD Maxi/Guard Oral Cleaning Gel


Ostatni z naszych preparatów, które mieliśmy okazję testować. Jedyny, którego nie widzicie na zdjęciach. Jedyny, z którego zrezygnowaliśmy do tej pory.

Powód? Pomimo, że wsypuje się do niego specjalny proszek, który odpowiada za zagęszczenie cieczy i powstanie żelu, źle mi się go rozprowadzało. Kapał o palcach, rękach. Był to czas, kiedy jeszcze myślałam także o używaniu szczoteczki do zębów, jednak i tam naniesiony spływał po włoskach, a dalej po rączce. Stąd znaleźliśmy jego środek.
Również jest posiadaczem chlorheksydyny, stad pozostaliśmy w temacie tego składnika. Ogółem, wystarcza na długo, nie wyróżnia się ceną, porównując jego konkurentów, jednak zależy czego się szuka.
 

Nie mogę powiedzieć, że nie działa, jednak osobiście bardziej jestem zadowolona z działania stomodiny ;)




Na koniec! Tak naprawdę nie ważne co będziecie stosować, ile wydacie na te środki. Pamiętajcie, że niestety zdrowia się nie kupi, nigdy, czy ludzkie czy psiego, o zęby trzeba dbać od zawsze. I chociaż to popularyzowane jest głównie wśród ludzi, bo psim pyskiem mało kto się przejmuje, ale w tym wypadku trzeba sobie odpowiedzieć na kilka pytań, z którymi Was pozostawię. I chociaż moglibyście powiedzieć, że to w takim razie dlaczego ja tak nie zrobiłam i na nie sobie nie odpowiedziałam. Odpowiadam: nie wiedziałam, jak większość społeczeństwa, dlatego chcę, abyście uczyli się na naszych błędach! Nie ma co krytykować, a co pochwalać, trzeba działać! :)


Czy stać mnie na leczenie choroby przyzębia?
Czy stać mnie na usuwanie częste kamienia?
Czy stać mnie potem na masę specjalistycznych środków czyszczących?
Czy mam tyle czasu, żeby CODZIENNIE w chorobie czyścić zęby DWA razy dziennie?
Czy jesteśmy gotowi na szereg chorób, które ta jedna może za sobą pociągnąć?
Czy nasz pies na to zasłużył?






Komentarze

Popularne posty